Alpy rowerem – Ptztal
Alpy są marzeniem nie tylko każdego narciarza, ale też każdego rowerzysty. Nie inaczej jest w moim przypadku. Jadąc w ten bajkowy rejon latem, na rodzinne wakacje, pakuję ze sobą też rower. Nastawiony głównie na na trasy szosowe i lekki teren zabieram gravela, mojego najlepszego towarzysza na wakacyjne, rowerowe wypady. Tym razem Alpy rowerem – Pitztal. Dolina rzeki Pitze w Tyrolu. Zabieram Was na trasę, która prowadzi wzdłuż doliny od Wenns do Mandarfen i z powrotem.
Pitztal – trasa rowerowa od Wenns do Mandarfen.
Pitztal, to alpejska dolina położona w Tyrolu, około 40 km na zachód od Insbruku. Jest znana z koncentracji dużej ilości szczytów o wysokości ponad 3000 m.n.p.m.. Zimą pełni role kurortu narciarskiego, miasteczka Jerzens i Mandarfen zamieniają się wtedy w narciarskie bazy. Latem jest spokojniej, ale również niezwykle malowniczo. Obok, kilkanaście kilometrów bliżej Insbruku jest Ötztal. Dolina bardziej znana, przez to ściągająca więcej turystów. Napiszę o niej kilka słów w kolejnym wpisie.
Trasa rowerowa, którą jechałem prowadzi wzdłuż całej doliny rzeki Pitze. Od miasteczka Wenns, w którym mieszkałem, do końcowego Mandarfen. W jedną stronę, pod górę, jechałem trasą leśno-szutrową, łączoną z asfaltowymi odcinkami, z powrotem główną drogą asfaltową.
Alpy rowerem Pitztal – trasa z Wenns do Mandarfen po trasie rowerowej.
Powrót asfaltem z Mandarfen do Wenns.
Paramentry trasy rowerowej Pitztal Wenns – Mandarfen.
- Dystans 60km
- Czas przejazdu około 3:20 h
- Przewyższenia 1 122 m
Trudność: 4/5 Sporo przewyższeń, kilka bardzo mocnych podjazdów, zwłaszcza na początku, 30 km pod górę :), trasa wymaga dobrej kondycji.
Wrażenia: 5/5 Alpejskie, ośnieżone szczyty, bajkowe krajobrazy, będąc w Pitztal tę trasę trzeba koniecznie zrobić.
Rower: gravel, mtb, Opona 35C+
Drogi: Asfaltowe, szutrowe, leśne.
Opis trasy od Wenns do Mandarfen.
Startuję z Wenns, gdzie miałem bazę w Apart Pitztalurlaub (bardzo polecam). Droga z początku asfaltowa od startu daje mocno w kość, bardzo strome podjazdy o nachyleniu 12-15% szybko mnie budzą. Mimo połowy sierpnia ranek jest rześki, 8st.C, warto w Alpy zabrać trochę „docieplaczy” jak nogawki, rękawki i wiosenną kurtkę. Po kilku kilometrach wjeżdżam do lasu. Do celu mam 30 km, cały czas pod górę. Startuję z 997 m.n.p.m., kończę w okolicach 1700 m.n.p.m.. Po drodze kilka podjazdów po 12-15%, ale nie są to na szczęście długie odcinki. Większość w granicach 3-6%.
Nawierzchnia przeplatana, trochę asfaltu, trochę szutru, ale takiego prawdziwego szutru, po którym z przyjemnością jedzie się gravelem.
Po drodze nie zabrakło kilku atrakcji. Oczywiście widoki boskie, chociaż musiałem trochę poczekać, aż poranna mgła zniknie. Pogoda w wyższych górach jest zmienna, więc przydała się też kurtka przeciwdeszczowa, ale tylko na chwilę. Zaskoczyła mnie budka ze sznapsikiem 🙂 i niezapowiedziany strażnik szlaku w postaci krowy długowłosej.
Szlak rowerowy prowadzi wzdłuż doliny rzeki, miejscami trafiam na urocze, małe miasteczka, miejscami na leśne ścieżki. Dwa razy muszę zjeżdżać ze szlaku i szukać objazdu, bo trasa była zamknięta z uwagi na utrudnienia, które powstały po ostatnich długich ulewach (2 tygodnie wcześniej, w Alpach, pogoda była dość słaba, 5-12 st.C i sporo deszczu, środek lata).
Nie będę opisywał każdego odcinka, podjazdu, zjazdu, tę trasę po prostu trzeba przejechać i zobaczyć na własne oczy. Niech zdjęcia mówią same.
Większość mijanych rowerzystów (niezbyt wielu) kręci na rowerach mtb, ale gravel na tej trasie również świetnie się sprawdza.
Powrót do Wenns drogą asfaltową L16.
Ponieważ byłem trochę ograniczony czasowo, rodzina czeka na kolejny wspólny trekking :), to wracam asfaltem. Z górki, gładko i szybko. Ruch samochodowy niezbyt duży, więc jedzie się bezpiecznie, mimo tego, że droga nie jest bardzo szeroka. Tutaj spotykam więcej szosowców, pora też późniejsza, mgły ustąpiły i śmigają mi piękne, alpejskie widoki.
Gdybyście mieli więcej czasu, to warto bardzo zajrzeć do kilku małych miejscowości, które są po drodze, chociażby do Sankt Leonhard i Zaunhof.
Podsumowanie.
Trasa wymaga trochę kondycji, chociaż tak naprawdę trzeba mocno kręcić tylko w pierwszej części do Mandarfen, kiedy jest pod górę. Później już tylko odcinamy kupon 🙂 .
Jeżeli mielibyście obawy, czy dacie radę, to można wybrać lżejszy wariant, czyli podjazd asfaltem, gdzie równa droga i mniejsze nachylania mocno ułatwiają podjazd, a powrót wyznaczonym szlakiem rowerowym, który z górki będzie zdecydowanie łatwiejszy do przejechania.
Alpy rowerem, to dla mnie zawsze dobry pomysł, a Pitztal potrafi się dobrze pokazać z najładniejszej, widokowej strony.
Jeżeli region Was zainteresował, to będziecie mogli znaleźć niebawem krótki opis tych okolic, kilka porad, propozycję innych tras, również pieszych. Podzielę się też wrażeniami z pobytu w sąsiedniej, bardziej znanej turystycznie dolinie rzeki Ötztaler Ache, czyli Ötztal.
Gdybyście mieli jakieś pytania, to piszcie w komentarzach, lub łapcie mnie na fb na lub na Instagramie .
Bardzo polecam i pozdrawiam.
Do zobaczenia na trasie.
Jeżeli zamieszczone tutaj treści uważasz za wartościowe i chcesz postawić mi kawę, to będzie mi niezwykle miło. Każda kawa to dla mnie wielka motywacja do przejechania kolejnych kilometrów i dalszej pracy. Dziękuję.
Postaw kawę – to sprawdzony i bezpieczny sposób wspierania twórców.
Pliki i linki do pobrania.
Plik GPX z trasą Pitztal Wenns – Mandanferd do pobrania tutaj.
GPX z trasą powrotną szosą – Mandanferd – Wenns pod tym linkiem.
Link do trasy rowerowej Pitztal Wenns – Mandanferd na Mapy.cz – znajdziecie tu.
I trasa powrotna szosą na Mapy.cz – tutaj.
Zapis ze Stravy poniżej.
Więcej europejskich tras wakacyjnych pod tym linkiem.