Trasa gravel Góry Sowie na Przełęcz Sokolą przez Osówkę.
Ta trasa, to Góry Sowie w pigułce. Znajdziecie w niej wszystko to, co ten region ma najlepszego do zaoferowania. Jeżeli macie do dyspozycji tylko jeden dzień i nie chcecie się „zajechać maksymalnie”, to bardzo polecam. Trasa Gravel Góry Sowie na Przełęcz Sokolą przez lasy w okolicach Osówki, Rzeczkę, Sierpnicę, a na koniec Kamyki – kamieniołomy w Głuszycy. Trasa gravel Góry Sowie warto tu być i wracać.
Parametry trasy rowerowej G15.
- Dystans 41 km
- Czas przejazdu około 3h
- Przewyższenia 754 m
- Trudność: 4/5 (kilka mocniejszych podjazdów i zjazdów)
- Wrażenia: 5/5
Leśne szerokie szutrówki, gravelowe szlaki z pięknymi widokami, pozostałości kompleksu Riese, asfaltowe klasyki. Tylko jechać.
Rower: gravel idealnie, mtb, xc. Opona minimum 38C z agresywniejszym bieżnikiem .
Opis trasy.
Długo przygotowywałem ten szlak, żeby objąć jak najwięcej atrakcji tego fascynującego regionu, w jednej, niezbyt długiej trasie. Drogi dobrane są tak, żeby można je było przejechać bez problemu gravelem. Miejscami jednak, trzeba pamiętać, że odcinki leśne rządzą się swoimi prawami. Jest więc czasami błoto (raczej tylko po dłuższych opadach, bądź po zimie i na krótkich fragmentach) i niestety jest też bałagan, jaki zostawiają obecnie (2021) leśnicy 🙁 . Kompletnie nie rozumiem tego, jak można jedną z największych atrakcji regionu, jaką są trasy mtb tak bezmyślnie niszczyć.
G15 trasa gravel Góry Sowie prowadzi więc lasami w kierunku pozostałości kompleksu Riese w Osówce (mijamy Kasyno, zbiorniki kruszywa), jedziemy polaną w okolicy Rzeczki z pięknymi widokami na Góry Sowie i Karkonosze (widać stąd Śnieżkę), podjeżdżamy na Przełęcz Sokolą (skąd można też jechać na Wielką Sowę, z pewnością w tym roku opiszę taką trasę), zjeżdżamy stromo w dół do Sokolca, mijamy kościółek w Sierpnicy i na koniec zaglądamy do malowniczych kamieniołomów Kamyki koło Głuszycy. Zachęceni ? Mam nadzieję, że tak.
Lasy w okolicach Osówki i podjazdy do Rzeczki i na Przełęcz Sokolą.
Startujemy podobnie, jak w przypadku trasy G14 z Pałacu Jedlinka. Na początek wyraźny podjazd z Głuszycy na 5 stawów (dawne zbiorniki wodne zakładu Piast). Szeroka szutrówka pnie się z mocno w górę, czeka nas ok. 6 km konkretniejszego podjazdu. Dalej już łagodniej, do ruin Kasyna koło Osówki. To na tym fragmencie można trafić na kilka trudniejszych błotnistych punków, na szczęście są dość krótkie, oraz na miejsca po wycince drzew. Problematyczne dwa krótkie odcinki. Uwaga na trasę, trzymajcie się wyznaczonej ścieżki, bo dróg jest tutaj dużo i łatwo się gdzieś zabłąkać (mnie się udało, więc miejcie to na uwadze korzystając z zapisu ze Stravy (ok. 9 km). Wciąż pod górę do Rzeczki (tyły wyciągów narciarskich), piękne widoki na okoliczne wzniesienia, a w tle Karkonosze i Śnieżka. W końcu najwyższy punkt 754 m.n.p.m na Przełęczy Sokolej.
Zjazd do Sokolca i Sierpnicy oraz Kamyki – kamieniołomy w Głuszycy.
Z najwyższego punktu stromo w dół do Sokolca i znowu przez las do Sierpnicy. Tutaj warto chwilę zatrzymać się przy drewnianym kościółku. Spadamy dalej do Głuszycy Górnej i tutaj czeka na nas ostatni stromy podjazd do kamieniołomu Kamyki. Widok super. To ciekawe miejsce również na piesze trasy, można wejść wysoko i z góry spojrzeć na okolicę. Rowerem mtb można wdrapać się wyżej na punkt widokowy drogą wzdłuż brzegu zbiornika (po prawej), warto. Powrót przez Łomnicę i Głuszycę do Pałacu Jedlinka.
Trasa G15 to zachęta do częstych odwiedzin tego malowniczego regionu. Przyjeżdżajcie, nie ma tutaj nudy, a ciekawych trasy rowerowych cała masa.
Mam już zaplanowane kolejne gravelowe atrakcje, czekam tylko na wolny weekend i trochę pogody.
A więc, do zobaczenia na trasach w Sowich !
Pliki i linki do pobrania.
Plik GPX z trasą G15 do pobrania tutaj.
Link do trasy na Mapy.cz – tutaj.
Zapisu ze Stravy poniżej.
Więcej tras gravelowych znajdziecie w zakładce GRAVEL.
Bardzo fajna trasa, dzięki!
Zgubiłem się kilka ładnych razy, więc trasa wyszła trochę dłuższa. Głównie przez to, że minąłem zakręt w Sokolcu i zjechałem na dół, aż do Ludwikowic. Czekało mnie później wspinanie się przez zbocze Gontowej, co nie było łatwe (za to bardzo ładna trasa).
Niestety, Sokół mnie pokonał i przez większość trasy musiałem prowadzić rower. Nie wiem co bym musiał zrobić, żeby tam podjechać… Ale i tak poszło nieźle jak na pierwszy raz w górach (no dobra, drugi, jeśli zaliczymy Pogórze Kaczawskie).
Za to do punktu widokowego na Kamykach udało mi się podjechać Gravelem – da się 😉
Super. Pozdrawiam.