Trasa rowerowa Szewce Skotniki.
Jeżeli równe szutry wałów Odry, czy Widawy to dla Was za mało, to z pewnością zainteresuje Was Trasa rowerowa Szewce Skotniki. Zróżnicowany teren, pagórki, podjazdy, trochę równych szutrowych dróg i trochę bardziej wymagających szlaków Wzgórz Trzebnickich i Kocich Gór. Na dokładkę podjazd na Prababkę. Nie jest to łatwy szlak, ale daje sporo prawdziwej gravelowej frajdy.
Parametry trasy rowerowej G26.
- Dystans 65km
- Czas przejazdu poniżej 3 h
- Przewyższenia 400 m
Trudność: 4/5 Zróżnicowana nawierzchnia, kilka podjazdów, w tym jeden stromy :), miejscami błoto po opadach.
Wrażenia: 4/5 Spora różnorodność krajobrazu, Wzgórza Trzebnickie, Kocie Góry, lasy, polne drogi, dla mnie super.
Rower: każdy trochę bardziej terenowy, czyli, gravel, mtb, trekking na szerszej oponie też da radę. Opona raczej 40C+ (z powodu leśnych i polnych ścieżek).
Drogi: Leśne, szutrowe, polne, asfaltowe.
Opis odcinka Wrocław – Wysoki Kościół.
Startuję z Wrocławia w kierunku Mostu Milenijnego. Szutrami wzdłuż Odry, pod Mostem Rędzińskim, Rędzin, przez wzgórze Sośnik do wałów Widawy. Droga z początku szutrowa, z krótkim fragmentem przez Las Osobowicki, odcinkiem kostki na ul. Wędkarzy (ale można ją minąć ścieżką po prawej stronie) przechodzi w ładny, leśny trakt i znowu w dobry, twardy szutr. Tak dojeżdżam do Mostu Pęgowskiego. Tutaj uwaga, łatwo zgubić szlak, za mostem w lewo i za torami w prawo, przez pole. Było trochę mokro, ale udało mi się ominąć błotnisty fragment lewą stroną. Po dotarciu do szutrowej drogi, po chwili skręcam w prawo w kierunku stacji kolejowej i Szewce. Od Szewców asfaltami do Strzeszowa. Dalej drogą przez pola, szeroką, ale po miejscami błotnistą, zwłaszcza po opadach.
Od Mienic przez Piotrowiczki znów asfalt. Docieram do miejscowości Wysoki Kościół, gdzie znajduje się całkiem ładny kościół 🙂 . To bardzo zróżnicowany odcinek, nawierzchnia często się zmienia, po drodze można zatrzymać się przy kilku ciekawych miejscach. Świetny, typowo turystyczny szlak. A dalej jest jeszcze ciekawiej.
Brochocin, podjazd na Prababkę i powrót do Wrocławia.
Droga prowadzi mocniej w górę i za kościołem skręcam w prawo na polny odcinek. Jest trochę nierówno, ale to krótki fragment. W dół wąwozem, fragment bruku i odbijam w lewo, znowu pod górę, znowu przez pola w kierunku Brochocina. Kiedy jest sucho, droga jest całkiem przyjemna, ale po opadach jest grząska i zdarzają się błotne odcinki. Na szczycie warto rzucić okiem na okolicę, pięknie. Od Brochocina już cały czas asfaltem, miejscami nawierzchnia bardzo średniej jakości, ale na szerszej oponie to nie przeszkadza. Przeskakuję Taczów Wielki, Czachowo, Radłów i wspinam się na Prababkę, kultowy kolarski szczyt w Kocich Górach. Chwila na odpoczynek, rzut oka na trzebnickie pagórki i asfaltem przez Boleścin i Pasikurowice wracam do Wrocławia.
Kolejna trasa szyta pod gravela. Bardzo zróżnicowana, trochę pagórków, miejscami trzeba mocniej pokręcić, czasami pokonać trudniejszy fragment, ale radość z jazdy przednia. Polecam i namiawiam.
Pozdrawiam gravelowo, do zobaczenia na szlaku!
Pliki i linki do pobrania.
Plik GPX z trasą G26 do pobrania tutaj.
Link do trasy na Mapy.cz – tutaj.
Zapis ze Stravy poniżej.
Więcej tras gravelowych z okolic Wrocławia w zakładce GRAVEL.
Hej, żona podrzuciła mi link do Twojej strony. Zacząłem przeglądać i… najpierw zamówiłem bidon Elite 😉 a dziś wypróbowałem tę trasę. Nie wiem, co mnie podkusiło. 😀
Odcinek za Machnicami nieźle dał mi w kość. Ale warto było! Świetna trasa. Dziękuję.
No o tej porze, to rzeczywiście wyzwanie. Mam nadzieję, że przynajmniej błoto trochę zamarzło. Pozdrawiam bardzo. Oby do wiosny 😉 .
Błoto zamarzło. Ale wyszło Słońce i błoto było najpierw tam gdzie jego miejsce a później… gruba warstwa na oponach, w pedałach, w napędzie, na okularach, na kasku, na ubraniu… Byłem wręcz otoczony błotem. 😉
Hej, dzięki za tą trasę! Przejechałem ją w czerwcu – jest zwyczajnie przepiękna. Zróżnicowana, ciekawa, można się zmęczyć na podjeździe, ale też nacieszyć szybkim zjazdem (szczególnie od Prababka w stronę Wro). Jednocześnie wiele odcinków to bliski kontakt z naturą. Jechałem w trakcie dnia roboczego 9-13, więc ruch był znikomy. Doskonała zabawa.