Trasa rowerowa Zalew Mietkowski turystycznie gravelem.
Są takie kierunki, które mogą być kopalnią świetnych tras rowerowych. Najlepsze trasy rowerowe w okolicach Wrocławia najłatwiej znaleźć na południe od miasta i w te okolice dzisiaj Was zabieram. Trasa rowerowa Zalew Mietkowski to propozycja dla Wszystkich, którzy lubią zamki i pałace, wodę, dobrą kuchnię w połączeniu z długą wycieczką rowerową. Trasa nie jest specjalnie trudna i z pewnością pozwoli Wam się cieszyć rowerową przygodą i atrakcjami turystycznymi, jakie zapewnia Dolny Śląsk.
Parametry trasy rowerowej G21.
- Dystans 84km
- Czas przejazdu około 4 h
- Przewyższenia 315 m
Trudność: 3/5 Trasa nie jest trudna, ale spora odległość i kilka dłuższych odcinków po drogach lokalnych wymaga pewnego przygotowania i doświadczenia.
Wrażenia: 5/5 Dużo atrakcji. Zamki, pałace, historia, woda, dobre jedzenie i piękne krajobrazy.
Rower: gravel, mtb. Opona minimum 35C, optymalnie 40C+.
Drogi: Asfalty, miejscami słabszej jakości, szutrowe, gruntowe i leśne. Krótkie fragmenty wąskich ścieżek, latem dość bujnie zarośniętych trawą, po ulewnych opadach fragmenty leśne mogą być błotniste.
Opis trasy turystycznej nad Zalew Mietkowski.
Kierunek, który często „robię” na szosówce, tym razem przejechany gravelem, więc zaglądam w te miejsca, na które zwykle szkoda mi było czasu, albo nie miałem opony 🙂 . Startuję z Muchoboru i asfaltami pędzę przez Krzeptów i Skałkę do Bogdaszowic. W Bogdaszowicach, przez mostek na Srzegomce i piękną drogą przez las jadę odwiedzić pierwszy pałac w Stoszycach. Latem okolice pałacu mocno zarośnięte, nie jest łatwo znaleźć wąską ścieżkę, żeby dostać się głębiej. Droga w Stoszycach mocno zmęczona czasem, dokładnie, jak ten pałac. Gravel więc w sam raz i będzie jeszcze kilka takich miejsc, gdzie szersze opony mocno się przydadzą, mimo twardej nawierzchni. Ze Stoszyc przez Pełcznicę (znowu odcinek słabszej nawierzchni), Kozłów i Nową Wieś Kącką jadę asfaltami do Mietkowa, gdzie kompletnie ukryty czeka kolejny historyczny obiekt. Tym razem są to ruiny dworu obronnego. Żeby je znaleźć trzeba odrobinę zboczyć z głównej drogi.
Kolejny zamek niedaleko, w dość podobnym stanie. Wdrapuję się trochę wyżej i koło kościoła w Borzygniewie znajduję ruiny zamku w z XVII w. Okolica jak na końcu świata ma swój klimat. Przez okoliczne drzewa, w dolinie, prześwituje zalew.
Następny przystanek na plaży nad zalewem. Odwiedzam przy okazji Beach Bar Zalev, gdzie serwują świetne krewetki, kalmary i ryby oczywiście. Jak macie ochotę na posiłek w połowie trasy, to jest to odpowiednie miejsce 🙂 .
Pałac w Domanicach, ruiny w Maniowie Małym.
Kilka zdjęć i kręcę dalej w kierunku kolejnego pałacu w Domanicach. Droga w sam raz dla rowerów uzbrojonych w szerszą oponę. Najpierw odcinek z betonowych płyt, a później szeroka szutrowo-polna droga. Do samych Domanic dojeżdżam już gładkim asfaltem. Trochę w górę i jestem przy zabudowaniach okazałego pałacu. Spory budynek pałacu zamknięty za ogrodzeniem, ponoć są plany na odbudowę, ale raczej odległe. Gładką, asfaltową drogą jadę do Maniowa i po drodze zahaczam o ostatnie ruiny sporego pałacu w Maniowie Małym.
Odwiedzane pałace nie są może spektakularnie piękne, a ich stan, to w większości postępujący rozkład, ale są sympatycznym przerywnikiem na trasie. Element przygody zapewniają ciężkie, deszczowe chmury, które towarzyszą mi od samego początku wycieczki. Liczyłem się z tym, że może mnie zmoczyć po drodze, udało się jednak przejechać „na sucho” cały dystans.
Szutry za Szymanowem, Kąty Wrocławskie i lasek pod Sadowicami.
Ostatni fragment asfaltami i trochę kostki za Proszkowicami. Tuż za Milinem skręcam w lewo w zmęczoną asfaltówkę w kierunku Szymanowa. Za plecami Ślęża a nad nią ciężkie, ołowiane chmury, motywujące do szybszego kręcenia korbą 🙂 . Od Szymanowa szeroka szutrówka do Nowej Wsi Kąckiej, gdzie wzdłuż drogi, lada moment, będzie oddana ścieżka rowerowa. Trwają ostatnie prace. Dojeżdżam do Kątów Wrocławskich i przez bardzo ładny rynek (warto zatrzymać się na chwilę, jeżeli nie byliście) jadę w kierunku ścieżki rowerowej wzdłuż Parku Staromiejskiego. Do Sadowic, krótki odcinek asfaltem i znowu szutrowo-leśna droga. W lesie radzę się nie rozpędzać, bo czeka nas przeprawa przez strumyk, który płynie w pokaźnym rowie. Po deszczach odcinki szutrowo-leśne, zwłaszcza ten ostatni, mogą być mocno błotniste, a polne ścieżki bujnie zarośnięte. Ja przejechałem je bez problemów, ale po ostatnich opadach miejscami stały jeszcze kałuże. Jeszcze tylko polną droga do Małkowic i końcówka już asfaltowa do Wrocławia.
Trasa rowerowa Zalew Mietkowski, to fajna propozycja na dłuższy, weekendowy wyjazd, kiedy nigdzie Wam się nie spieszy, świeci słońce i chcecie aktywnie spędzić czas.
Do zobaczenia na szutrach!
Pliki i linki do pobrania.
Plik GPX z trasą G21 do pobrania tutaj.
Link do trasy na Mapy.cz – tutaj.
Zapis ze Stravy poniżej. Trochę kręciłem się po nadbrzeżu zalewu, weźcie to pod uwagę 😉 .
Więcej tras gravelowych w okolicach Wrocławia znajdziecie pod tym linkiem.
